Rozdział 1
Siedziałam w klasie i słuchałam monotonnego głosu nauczycielki.
Kolejny dzień mijał, a ja znowu dostałam dwie dwójki i jedynkę. Mama
nie będzie zadowolona. Wreszcie podczas moich rozmyśleń zadzwonił dzwonek. Koniec lekcji.
Wyszłam z klasy i poszłam w stronę szatni. Po drodze parę ludzi jak zwykle potrąca
mnie i patrzy na mnie z pogardą. Przyzwyczaiłam się do takich spojrzeń, a może tylko mi się
wydawało? Kończyłam ubieranie się. Wyszłam przez duże, drewniane drzwi, a na twarzy poczułam
lekki powiew chłodnego wiatru.
-Nikogo już nie obchodzę- Pomyślałam kopiąc kamyczek leżący na chodniku.-Kiedyś każdy
marzył, by się ze mną przyjaźnić, a teraz? Nikt nawet się do mnie nie odezwie- Szepnęłam
idąc przez drogę pełną błota. Nagle obok mnie przemknął z wielką prędkością tir
unosząc ogromną kałużę, która ochlapała mi dżinsy.
-Super!- Powiedziałam. -Tylko tego brakowało-.
Ale nie tylko o kałużę chodziło. Popatrzyłam na drugą stronę ulicy i zobaczyłam obściskujących
się Leona i Kim. W moich oczach zakręciły się łzy, a ja pozwoliłam im lecieć po moich policzkach.
Pobiegłam przed siebie mijając sklepy, centrum handlowe i rynek. Spojrzałam w górę i ujrzałam
szare niebo. Wszystko było szare. Ludzie i ulice też.
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 2
Pobiegłam do domu. Po moich policzkach dalej leciały łzy. Mijając rynek, sklepy, firmy
i innne budynki zdałam sobie sprawę z ważnej rzeczy.
-Kogo ja oszukuję ? Taki Leon nigdy nawet na mnie nie spojrzy... -
Leon jest przystojny, wysportowany, miły, towarzyski... Te cechy są zupełnie do mnie nie podobne...
Oprucz bycia miłym. Poprostu nikt już nie odwzajemnia tego uczucia ...
Nagle przede mną rozpostarła się moja ulica. Już podbiegałam do domu i zadzwoniłam, by
mama mi otworzyła.
-Biiip. Biiip.-
Wesząłmdo zimnej klatki schodowej.
-Cześć kochanie!- Zawołała stojąca u progu mama.
Moja mama jest piękna. Ma lśniące, kasztanowe włosy. Piękne niebieskie oczy oraz zgrabną sylwetkę.
A ja? Nijakie bląd włosy. Niby to zielone niby niebieskie oczy. Ani gruba nie jestem ani chuda...
-Jak było w szkole?- Zapytała mama.
- Nijak...-
-Jakieś oceny?-
-N...Nie- Kłamałam...
-Ok. Rozpakuj plecak i chodź na obiad. Mam dla ciebie ważną nowinę!-
Weszłam do mojego pokoju i padłam na łóżko. Moje życie jest takie niesprawiedliwe...
-Czemu tak jest, tato?- Zapytałam.
Mój tata nie żyje... Nigdy go nie poznałam. Czasami właśnie tak sobie z tatą rozmawiam jakby
stał koło mnie.
-Straciłam przyjaciół, z mamą kontakty są nijakie, w szkole coraz gorsze oceny. I co tu robić?-
Mój tata. Nigdy go nie poznałam ale za to widziałam go na zdjęciach. Ma zielone oczy (pewnie stąd
ten mieszany kolor u mnie). Kruczoczarne włosy. Był bardzo przystojnym mężczyzną.
-Lola! Obiad gotowy!- Zawołała mama z kuchni.
Ten krzyk wyrwał mnie z rozmyślań. Ciekawe jaką nowinę ma dla mnie mama?
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 3
Wyszłam z pokoju i poszłam w kierunku jadalni.
Mama stała krzątając się w kuchni.
-Voila! Kurczak z curry oraz na przystawkę koreczki z wędzonym łososiem! - Zawołała.
-To moje ulubione dania!- Powiedziałam -Dzięki.- zawołałam przytulając ją.
Zaraz, zaraz...
-Te nowiny to chyba nie takie dobre, co?- Zapytałam.
-No wiesz, poprostu nie wiem jak na to zaaragujesz...-
-Powiedz mi.-
-Najpierw usiądzmy.-
Usiadłam z mamą przy dużym szklanym stole.
-Noo?- Zapytałam.
- Więc tak...My się... przeprowadzamy...-Wybąkała.
Nagle zakręciło mi się w głowie. Wszystko co przeżyłam w Miami zaczęło przewracać mi sie przed oczami.
-Coo?- Zapytałam.
-Wcale nie jest tak źle. Wiesz dokąd się przeprowadzamy?- Zapytała.
-G...Gdzie?- Zapytałam.
-Do Paryża!- Zawołała.
-Juhuu!! Mamo... ja... ja nie wiem...-
-Słuchaj, dostaniesz swój własny pokój z balkonem.- Zaczęła.
-Nie o to chodzi...-
-Rozumiem. Trudno przyjąć taką wiadomość ale oswój się z tym i myśl pozytywnie, ok?-
-Taa...Pójdę do pokoju.-
-Nie będziesz jadła?- Zapytała.
-Nie, później mi odgrzejesz.-
-Ok.-
Wróciłam do pokoju. Tak naprawdę nie wiem co o tym myśleć...
Wkońcu nie mam tu przyjaciół... co za różnica...
Wyszłam z pokoju i pobiegłam spowrotem do jadalni.
-Mamo! Kiedy wyjeżdżamy?- Zapytałam.
-Za dwa tygodnie.-
Zobaczymy co będzie...
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 4
Wróciłam do pokoju i ... zaczęłam się pakować.
***
(Szkoła)
-Hej!- Zawołała Camilla.
-H...Hej!- Odpowiedziałam.
Camilla to najwredniejsza dziewczyna w Studio High.
Moja mama przyjaźni się z jej rodzicami. Dlatego byłam zdziwiona kiedy mnie zagadała.
-Podobno się przeprowadzasz?-
-Skąd to wiesz?-
-Mama mi powiedziała.-
Camilla jest strasznie płytka i jej mama tak samo tylko moja mama
tego nie widzi.
-No tak czy tak zaraz się spóźnię na biologię- Powiedziałam mając nadzieję, że się
odczepi.
-Czekaj! Wiem że, mnie nie lubisz ale może...-Powiedziałam.
-Słuchaj! Jestem nieśmiała ale nie głupia. Znam twoje gierki i KOLEJNY raz nie dam się nabrać!- Krzyknęłam.
-Ok, ok. Ale pożałujesz...-
-I tak zacznie się mój koszmar...- Szepnęłam.
Drrrrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyńńńńńńńńńń!!!
Dzwonek...
Na lekcje...
***
Po siedmiu lekcjach wróciłam do domu. Szósta klasa jest ciężka.
-Mamo!- Zawołałam wchodząc do domu. -Jestem!-
-Cześć, córeczko!- Pokażę ci zdjęcia naszego nowego domu!-
-Super!-
Mama wyciągnęła z półki katalog.
Przerzucając kolorowe strony.
-Wow! Mamo to nie jest dom tylko willa!!!- Zawołałam.
-Bez przesady!-
-Mówię poważnie. Jest superowy!!!- Krzyknęłam przytulając ją.
-A gdzie mój pokój?- Zapytałam
-A to będzie niespodzianką!- Powiedziała.
-Fajnie!-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 5
Obudziłam się na podłodze.
-Kurcze, coś źle spałam.- Mruknęłam do siebie. -Czas iść na śniadanie.-
Wstałam włożyłam kapcie i szlafrok i poszłam zaspana w kierunku pokoju mamy.
-Co tam słoneczko?- Zawołała mama.
-Co ty w takim dobrym humorze?- Zapytałam.
-Dostałam nowe zlecenie!-Zawołała -Oraz widzę moją ulubioną córkę!-
Moja mama jest architetką krajobrazu. Projektuje ludziom ogrody.
W przyszłości też chciałabym coś takiego robić ale nie wiem czy mi się uda...
-Gdzie będziesz pracować?-
-To ten adres- Podała karteczkę.
-O! To koło mojej szkoły!- Zawołałam. -Będziemy się często widywać.- :)
-Kurcze, Lola jest już 7:20 spiesz się!- Krzyknęła mama.
Pobiegłam do łazienki. Szybko przepłukałam twarz i umyłam zęby.
***
Weszłam przez próg szkoły i od razu zobaczyłam złośliwą facjatę Camilli.
-Lola! Co tam u ciebie?- Zawołała z sarkazmem.
-Camilla, czego chcesz?- Zapytałam.
-Nic, poprostu chciałam się dowiedzieć co tam u ciebie?-
Poszłam przed siebie. Camilla mnie wkurza. Próbuje polepszyć swój wizerunek moim kosztem.
To żałosne.
DRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRYYYYYYYYYYYYYŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃ!!!
Zaczął się angielski.
***
Nagle Viola szturchnęła mnie i podała mi złożoną kartkę z napisem "Od Camilli".
WIESZ CO WKURZASZ MNIE ALE
JESZCZE POŻAŁUJESZ, ŻE JESTEŚ
DLA MNIE TAKA OKROPNA :'(
Poprostu bez komentarza. Przez całą resztę lekcji gapiłam się na Leona.
I tak mi minął angielski. Kim jest śliczna, bogata i inteligentna. Czemu ja nie mogę by takim
ideałem? Wtedy Leon mnie, by całował i przytulał. Czasami mis ie wydaje, ze on jest taki ładny
ale zastanawiam się czy jego wnętrze też jest takie?
CDN.
Miłość, muzyka, pasja.
Rozdział 6
Po skończonym angielskim pobiegłam na dół z całą klasą.
W szatni zazęłam sprawnie sie ubierać.
-Ok no to do domciu.- Pomyślałam.
Przez całą drogę powrotną myślałam o Leonie.
Nagla uświadomiłam sobie, że jestem pod domem. Ale umiem się zamyślić.
Weszłam do domu. Na stole zaóważyłam białą karteczkę.
Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać:
LOLU!
POSZŁAM DO DENTYSTY.
W LODÓWCE MASZ OBIAD.
BUZIAKI MAMA.
PS. MAM DLA CB JESZCZE JEDNĄ
NIESPODZIANKĘ. KOCHAM CIĘ!
Co jak co ale w niespodziankach moja mama była absolutnie najlepsza.
Najpierw przeprowadzka, Paryż... To wszystko jest takie niesamowite...
Kolejną najlepszą niespodzianką byłoby zostanie OLLG* na koncercie Justina Biebera...
Niestety to nie zależy od mamy...
Albo bilet na Meet & Greet*...WOW!!!
Poszłam do pokoju. Obiad zjem później. Położyłam się na łóżku i zaczęłam marzyć.
O Leonie, o koncercie, o Justinie. Zasnęłam...
***
Wstrząsnął mną mocny dreszcz. Wybudziłam się z pięknego snu...
Leon właśnie miał mnie pocałować. Musiałam się teraz obudzić???!!!
Zaraz, zaraz... Co mnie aż tak bardzo wybudziło?
*dzwonek do drzwi*
-Pewnie to- Pomyślałam.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
W dzwiach stała mama z siatkami. Widać było, że jest zmęczona.
-Pomożesz mi?- Zapytała mama.
-Jasne.-Odpowiedziałam i wzięłam od niej siatki. -Jaką masz dla mnie niespodziankę?-
-Powoli. Daj mi się rozebrać. Wyjdz do ogrodu.-
-Po co?-
-Bo najpierw muszę zaaranżować niespodziankę.-
-Ok.- Powiedziałam i wyszłam do ogrodu.-
*Mija 10 minut.*
-Ok, Lola! Możesz już przyjść!- Zawołała mama.
Weszłam do domu. Mama stała cała zdowolona.
-No nareszcie!- Zawołałam.
-Obiecuję ci, że warto było czekać!-
-Ok.-
-Niespodziankę dostaniesz kiedy ukończysz poszukiwanie skarbu.-
-Oj, mamo!-
-Idź do pokoju. Znajdziesz tam mapę skarbów.-
-Ok.-
-Nie możesz mnie prosić o pomoc. Ja idę do ogrodu.-
Mama wyszła do ogrodu, a ja poszłam do pokoju.
Na biórku zobaczyłam kartkę. Otworzyłam ją. Był narysowany na niej plan naszego domu z
krzyżykami. Ok pierwszy krzyżyk. Łazienka. Udałam się w stronę pomieszczenia.
W umywalce zauważyłam kartkę. Zaczęłam czytać.
PREZENT BEDZIE
W POKOJU GOŚCINNYM.
Ah! Łatwe to. Poszłam w kierunku pokoju. Weszłam do wszechstronnego pomieszczenia z
podwójnym łózkiem. Leżała na nim karteczka.
SZUKAJ W KUCHNI.
Oj! Może nie będzie aż tak łatwo...
Kuchnia była na drugim końcu domu, a dom nie należy do małych. Pobiegłam w górę schodami
i dotarłam do kuchni. Na blacie leżała kolejna kartka.
IDŹ DO OGRODU!
Okk. Poszłam do ogrodu. Mamy nie było. Do drzwka była przymocowana karteczka.
TWÓJ PREZENT CZEKA NA CB
W GARDEROBIE.
Zbiegłam ze schodów. Weszłam do garderoby. Na komodzie zauważyłam kopertę.
Otworzyłam.
-AAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-
*OLLG-ONE LESS LONELY GIRL. DZIEWCZYNA ZOSTAJE ZAPROSZONA NA SCENĘ. JUSTIN DLA NIEJ ŚPIEWA I DAJE JEJ KWIATY.
*MEET&GREET-WEJŚCIE ZA SCENĘ, SPOTKANIE Z JB.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 7 część 1
W trzęsących się dłoniach trzymałam bilet na koncert Justin Biebera.
-Mamo! To nie możliwe!- Krzyknęłam.
Nie było słów, by opisać moją radość. Trochę płakałam, trochę śmiałam się, trochę krzyczałam.
-Zaraz! A jakie miejsca?- Pomyślałam.
Odwróciłam bilet i nie mogłam uwierzyć... Z tyłu połyskiwały literki... M&G!
-Mamo!! Meet&Greet ?! Spotkam Justina!!!- Kzyknęłam.
-Cieszysz się?- Spytała.
-Nie...CO TY ŻATUJESZ??!! MAMO JESTEM WNIEBOWZIĘTA!!!- Wydarłam się.
-Kocham cię.-
-Mamo! Przecież musiałaś zbierać na to wieki!-
-Nie było łatwo ale wiedziałam jakie to było dla ciebie ważne.-
***
Weszłam do szkoły. Nagle poczułam tę woń perfumów z ambry...
-Tak, Camilla?- Spytałam.
-Cześć! Podobno masz bilet na Justina Biebera?-
-Mama?-
-Mhm...-
Chciałam już odejść ale Camilla mi nie pozwoliła.
-Zaraz! Najpierw pochwal się jakie miejsca?-
-Meet&Greet...-
-Ta... jasne...- Mruknęła z pogardą.
-Możesz mi nie wierzyć ja mam to gdzieś.- Poszłam na przyrodę.
Dzień jak co dzień...
***
-Cześć!- Zawołałam do mamy.
-Cześć, skarbie!!-
Ze szkoły wróciłam trochę później bo weszłam jeszcze do biblioteki.
Poszłam na górę. Weszłam do pokoju. Cały dzień w szkole czekałam na tę chwilę.
Jeszcze raz spojrzeć na bilet... Zajrzałam do szafki.
-OMG!!!- Krzyknęłam w myślach aż mi się słabo zrobiło...
Pobiegłam na dół. Bilet dokładnie pamiętam jak chowałam do szafki rano.
-Mamo! Czy ktoś do nas przyszedł dzisiaj?- Zapytałam.
-Nie... Czekaj! Tak Camilla była tu.-
-Po co?-
-Mówiła, że chce zostawić ci jakieś notatki z geografi.-
-Dzięki!-
Wróciłam do siebie i nie mogłam uwierzyć... Camilla ukradła mój bilet... To jest ta zemsta.
Nie powiem tego mamie bo zaraz pójdzie z tym do dyrektorki, a dziewczyny będą się ze mnie śmiać...
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Postanowiłam opisać wam moją osobę :)
Oto ja:
Imię i nazwisko: Lola Evans
Wiek: 13 lat
Miejsce zamieszkania: Miami/Paryż
Ulubione zajęcia:
* Śpiew (ale nie śpiewam dobrze)
* Granie na gitarze
* Rysowanie
* Robienie zdjęć
*Nauka <3
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 7 cz.2
-Lola!- Wołała mama. -Obudź się!-
-Już! Pięć min....-
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam się myć.
Po pół godzinie byłam gotowa.
***
-Camilla!- Zawołałam widząc ją.
-Słucham?-
Miałam już opracowana taktykę jak bilet odzyskać :) .
Rozejrzałam się po korytarzu i za rogiem zobaczyłąm dyrektorkę.
To była część mojego planu. Poprosiłam ją, była przy tym jak będę oskarżać Camillę.
-Wiem, że to ty ukradłaś mój bilet na koncert!!!- Krzyknęłam.
-A co się tu dzieje?- Zapytała się dyrektorka wychodząca zza ściany.
-Proszę pani! Ona oskarża mnie o kradzież!!- Załkała Camilla.
Boże!! Ona jest niewiarygodna. Jak może byc taką okropną jędzą?!
-Panieneczko! By nie było nieporozumień przeszukamy twój plecak.- Powiedziała dyrektorka.
I wzięła do rąk plecak Camilli. Położyła go na ławce i zaczęła go przeszukiwać. Camilla
stała nadal udając ofiarę ale co dziwne... Wcale nie wydawała się być zdenerwowana tym, że
ktoś tam coś znajdzie.
-Nie, nic tu nie ma- Powiedziała dyrektorka po przeszukaniu plecaka Camilli.
-Co?!- Krzyknęłam.
-A nie mówiłam? Ja nic ne ukradłam!- Zawołała łkającym tonem (oczywiście udawanym).
Dyrektorka odeszła patrząc na mnie z pogardą.
-Słuchaj!- Zaczęła Camilla. -Myślałaś, że będzie ze mną tak łatwo?-
Nagle z płaczącego aniołka zamieniła się w divę.
-Wiem, że to ty go masz i nie spocznę póki go nie dostanę!!- Zawołałam.
-HAHAHAHA! Myślisz, że się ciebie boję?- Zaśmiała się. - Ja jestem ulubienicą szkoły, a ty...
odludkiem który tylko niepotrzebnie zalega na naszej planecie...-
-Nie myśl sobie, że odpuszczę!-
-Nie boję się ciebie, a teraz lecę bo spóźnię się na francuski! Arrivederci!-
-To po włosku!- Zawołałam za nią.
Nie dość, że jędzowata to jeszcze tępa! Ja nie odpuszczę tak szybko!!
Poszłam w kierunku toalety. Weszłam do pomieszczenia. Zapach nie powalał...
Weszłam do jednej z kabin i nagle usłyszałam czyjeś głosy. To bez wątpienia był głos Camilli,
Miley i Bridgite.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 8
-Ta wieśniaczka myślała, że tak łatwo bedzie jej mnie wykołować?- Po toalecie echem odbił
się głos Camilli.
-O tak!- Zawtórowały jej dziewczyny.
-Myślała, że schowałam bilet w swoim plecaku?- Powiedziała Camilla.
-Tak... Dobrze, że jest w moim.- Mruknęła Miley cicho jednak usłyszałam.
Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyńńńńńńńńńńńńńńń!
-Ok, czas się zbierać. Chodzcie!- Zawołała Camilla. Usłyszałam jak ich stukanie butów na
koturnie ścisza się. Wyszłam z kabiny. Byłam zadowolona, że chociaż raz byłam w
odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze.
-Ok, tylko co teraz?- Pomyślałam.
***
Weszłam do klasy. wszyscy szeptali i byli bardzo tajemniczy... Nagle podeszła do mnie Samantha.
-Słyszałaś co się stało?- Spytała szeptem.
-Nie, o co chodzi?-
-Leon całował się z Taylor na przystanku autobusowym, a Kim to widziała. Teraz jest zrozpaczona.-
Osłupiałam. Taylor to dziewczyna z równoległej klasy. Ma kręcone rude włosy, zielone oczy oraz
... jest przepiękna! Jak taki dupek mógł mi się podobać?!
Nagle do klasy weszła pani Bangs. Rozejrzałam się po klasie. Leon siedział w ostatniej ławce.
-O boże!- Pomyślałam.
Czy mi się zdawało czy Leon właśnie puścił do mnie oczko?! Jaki debil!!!
Wyjęłam z plecaka kalendarz. Przeprowadzka jest już za tydzień, a koncert dzień przed nią.
Muszę się pospieszyć ze znalezieniem biletu. Obróciłam się znowu w stonę Leona. Gadał z Camillą.
Wdzięczyła się do niego niesamowicie. Kręcąc kosmyk włosów na palcu trzepotała rzęsami...
Jaka idiotka!
Nagle drzwi klasy otworzyły się. Wszyscy zaczęli się gapić na osobę która w nich stała.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 9
W dzwiach stała Kim. Miała podkrążone oczy i smutny wyraz twarzy.
-Przepraszam za spóźnienie!- Powiedziała lekko pochrypliwym głosem.
Ruszyła w kierunku ławki (obok mojej) nie rozglądając się po klasie chociaż wszyscy na nią patrzyli.
Od razu podparła się łokciem o ławkę i zapisała temat który widniał na tablicy. Długo się na nią
patrzyłam i chyba to zauważyła bo odwróciła głowę w moją stronę. Ja natychmiast zwróciłam ją w
przeciwnym kierunku. Biedna Kim... Jak taki Leon mógł mi się podobać?! Co ja w nim widziałam?
No dobra jest przystojny, wysportowany i tak dalej ale oprócz tego jest strasznie płytki...
Resztę lekcji przesiedziałam spoglądając na Kim i odwracając głowę kiedy to zauważała.
Drrrryyyńń!!!!
Wyszłam z klasy gdy nagle ktoś pociągnął mnie od boku w swoją stronę. To była Kim. Stałam
teraz z nią twarzą w twarz i dopiero teraz dostrzegłam jakie mokre i smutne ma oczy.
-Słuchaj, widziałam jak mi się przyglądasz... O co ci chodziło?- Powiedziała spokojnym głosem.
-Nie, poprostu... Słyszałam co zaszło między tobą, a Leonem i...- Zaczęłam.
Stała z jeszcze bardziej mokrymi oczami.
-Bo... To jest tak...- Powiedziała trzęsącym się głosem.
Nagle ktoś pociągnął ją na drugą stronę korytarza. Leon. Nie słyszałam co mówił ale wydawało mi się
, że przepraszał bo to jedyne co mógł w tej sytuacji zrobić. Kim stała bliska płaczu naprzeciw
niego. Nagle Leon chwicił ją oboma rękami za talię i przciągnął do siebie już, już miało dojść do pocałunku
lecz Kim odsunęla się gwałtownie ze łzami w oczach.
-Co ty sobie wyobrażasz?!- Krzyknęła więc już to usłyszałam.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła w moją stronę.
-Słuchaj pogadamy jutro. Albo dziś prez fejsa, ok?-
-Spoko, nie ma sprawy.-
-Do zobaczenia!-
-Papa!-
***
Weszłam do domu zatrzaskując drzwi.
-Mamo! Jesteś tu?- Krzyknęłam.
Opowiedziała mi głucha cisza. Otworzyłam mojego czarnego, zniszczonego laptopa i wpisałam
adres na górze strony: www.facebook.com.
Spojrzałam na pasek dostępnych znajomych. Patrzyłam tak na niego przez pięć minut gdy nagle
przy nazwisku Kim Lorance pojawiła się zielona kropeczka. Nie zdążyłam nawet napisać
"Hej" gdy wyskoczyła mi wiadomość: "Cześć!" od Kim. Zaczęłyśmy konwersację.
"Witaj" odpisałam. "Jak się masz?".
"Kiepsko :( " .
":("
"Chodzi o to... "
"Nie musisz mówić... słyszałam."
":'("
"Słuchaj, spokojnie. Nie przejmuj się takim idiotą jak Leon. Nie warto."
"I mówisz to ty?"
"Co to znaczy?"
"Widzę jak na niego patrzysz..."
Siedziałam tak przed komputerem i nie wiedziałam co napisać.
"Halo! Jesteś tam?"
"Tak jestem. Podobał mi się i nawet nie wiesz jak mi teraz przez to wstyd."
Pipp!
Nagle obok okienka z rozmową z Kim wyskoczyło drugie. Kto do mnie napisał?
Spojrzałam na ekran i zatkało...
"Witaj piękna! <3"
Kto napisał? Na górze okienka było imię i nazwisko: Leon Raymond...
"Hej..." odpisałam.
"Co taka piękna dziewczyna robi o tej godzinie na fejsie?"
"Co cb to obchodzi" napisałam ale zaraz wykasowałam. "W co ty pogrywasz?!" O tak... O wiele lepsze.
"?"
"Kim??!! Ty naprawdę jesteś aż taki głupi i płytki czy tylko udajesz?!"
"Wiem jedno. Kim to przeszłość. A ty to przyszłość. <3"
"Kim. Taylor. Ja... Hmm... Wiesz co ci powiem?"
"Co? <3 <3"
" :-* się w **** idioto i NIGDY WIĘCEJ DO MNIE NIE PISZ. DOBRANOC!!!"
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 10
Co za dupek... Powróciłam do rozmowy z Kim.
"Lola! Jesteś tam?"
"Tak"
":)"
Nagle pomyślałam...
"Kim? Mogłabyś mi w czymś pomóc?"
"No pewnie. Ale niedługo się przeprowadzam więc..."
"O fajnie! Ja też się niedługo przeprowadzam. Więc tak:
w sobotę mam jechać na koncert Justina Biebera. Mam M&G.
Camilla ukradła mój bilet :(Pomożesz mi go odzyskać?"
"No pewnie!"
"Jest w plecaku Miley..."
"Spoko :)"
***
-Lola! Wstawaj!- Słyszałm z dołu krzyk mamy.
Usiadłam gwałtownie na łóżku zapominająć o skośnym dachu.
-Ałłł...- Zasyczałm z bólu.
Dzisiaj muszę odzyskać mój bilet.
Zaczęłam się szybko ubierać i myć. Po trzydziestu minutach byłam gotowa.
-Paaaa....- Zawołałam.
***
Weszłam do szkoły i od razu zobaczyłam Kim. Kim ma długie blond włosy sięgające do pasa, zielone oczy
i piękną, mleczno-białą karnację.
-No hej!- Powiedziała Kim kiedy do niej pomachałam.
-Miley zawszy przychodzi do szkoły wcześnie i już tu jest.- Wskazałam jej plecak.
Podeszłyśmy do jej niebieskiego plecaka. Rozglądając się otworzyłam średnią kieszonkę.
Miley nigdzie nie było. Spojrzałam do środka i z boku ujrzałam czerwony bilet.
-To on!- Krzyknęłam. -Idziemy do toalety.-
Szłyśmy gdy nagle zauważyłyśmy idącą przez korytarz Miley.
-No... I nie mam pojęcia gdzie jest ten bilet...- Powiedziałam płakliwym głosem do Kim (udawałam
przed Miley). Obejrzała się za nami.
Weszłyśmy do kibelka.
-Ufff... mało brakowało.- Powiedziała Kim.
-Ale mamy go!- Zawołałam wyciągając z kieszeni bilet.
-Zaraz... Idą!!!- Krzyknęła Kim.
Wlazłyśmy szybko do kabin i nasłuchiwałyśmy.
Drzwi otworzyły się i zamknęły się z trzaskiem.
-Ty głupia dziewczyno! Jak to zgubiłaś bilet?!- Zagrzmiał głos Camilli.
-Przepraszam Cami. Był tam jeszcze przed chwilą.- Zawołała Miley płacząc.
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 11
Nareszcie ściskałam w dłoni mój bilet! Mój kochany bilet!
Przybiłyśmy sobie z Kim piątkę. Może szykuje się nowa przyjaźń...
-Słyszałam, że ma do nas dzisiaj dojść jakiś nowy!- Powiedziała Kim.
-Serio?-
-Ciekawe czy ładnyy .. :))-
DDDDRRRRYYYŃŃŃ !!!
-No kochana koniec tych fantazji!- Rzekłam ze śmiechem.
I wyszłyśmy z toalety na geografię.
-Lola?-
-Hm?-
-Czy my ... Jesteśmy przyjaciółkami?- Spytała Kim.
-Eee... no jasne!!- Odpowiedziałam.
I przytuliłyśmy się.
-Ok, dosyć tych czułości! Gegra trwa od dobrych 10 minut!- Zawołałam i pobiegłyśmy do sali 201.
Weszłyśmy do środka i zobaczyliśmy klasę w komplecie oraz Panią Good stojącą z jakimś chłopakiem na środku sali.
Wyraźnie był zawstydzony.
-Usiądźcie dziewczynki dostajecie spóźnienie!- Zawołała nauczycielka.
Jednak teraz to nie było ważne. Jedyną rzeczą jaką teraz sie zajmowałam to tonięcie w czekoladowych oczach chłopaka.
Wpadłam po uszy.
-To jest Christian! Wasz nowy kolega!- powiedziała kontynuując swoją wypowiedz.-
Usiadłam na krześle przy ławce. W tej klasie siedziałam sama.
-Dobrze, Chaz... usiądź koło .. Loli!- Zagrzmiał głos Good.
Zachowałam kamienną twarz chociaż w środku krzyczałam - "Jest! Jest!".
Uśmiechnęłam się do bruneta, który odwzajemnił uśmiech.
***
Mijała tak gegra i w końcu zdecydowałam się liścik do Chaza.
"Hej! Jestem Lola! Witaj w naszej szkole. Może cię oprowadzić? ;)"
I podałam mu liścik. Otworzył go i uśmiechnął się. Zaczął pisać.
Nagle podał kartkę.
"Cześć, miło cię poznać! Chętnie skorzystam z tej propozycji. :D"
***
Weszłam do domu. Mamy nie było.
-Z Chazem poszło mi świetnie! Nie dość, że mam przyjaciółkę to może jeszcze zyskam chłopaka!- Pomyślałam.
Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki. Najnowsza piosenka Katy Perry "Roar".
Zobaczyłam na ekranie uśmiechniętą twarz Kim.
Niestety kiedy odebrałam telefon wcale taka nie była...
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 12
Wysłuchiwałam szlochu Kim przez pół godziny. Okazało się, że jej mama i ona
się przeprowadzają ale ona nie chce, a jej tata nie chce jej słuchać...
-Poczekaj! Wpadłam na pomysł! Zaraz oddzwonię!- Powiedziałam i rozłączyłam się.
Pobiegłam do kuchni gdzie mama gotowała obiad.
-Mamo? Pamiętasz Kim?- Spytałam.
-Tak.. a co?-
-Bo jest taka sytuacja... Pewnie się nie zgodzisz ale chodzi tylko o pomoc Kim.-
-No, słucham?-
-Czy istnieje taka możliwość... By Kim mieszkała z nami w Paryżu?- Wyrzuciłam
z siebie jak automat.
Mama zastygła z patelnią w ręku.
-Co? Idz do salonu muszę to przemyśleć...-
-Okej.-
Wzięłam komórkę i wybrałam numer Kim.
-Halo?-
-Kim, przychodz do mnie teraz!!!-
-Okej, okej idę!-
I rozłączyłyśmy się.
***
DING DONG!!!
Dzwonek. Kim przyszła. Podeszłam do drzwi. W otwarciu zobaczyłam przygnębioną Kim.
-Mam nadzieję, że mnie jakoś pocieszysz?- Zawołała płaczliwym głosem Kim przytulając się do mnie.
-Sądzę, że tak.- Odpowiedziałam odwzajemniając uścisk.
-Co to znaczy?- Powiedziała ocierając łzy Kim.
Chodź.
-Co tam, mamo? Zastanowiłaś się nad moją propozycją?-
-Tak! I... Zgadzam się!- Zawołała.
-Ale o co chodzi???- Powiedziała zdezorientowana Kim.
-Nie mówiłaś jej?- Zapytała mama.
-Jeszcze nie...- Powiedziałam.
-HM?!- Kim.
Wzięłam głęboki oddech i wyrzuciłam z siebie:
-Czy zechciałabyś ze mną mieszkać???-
-Coo?- Zapytała Kim.
-Pojedziesz ze mną do Paryża i będziemy tam razem mieszkać?-
-Ja...JA.. TAK!!!- Zawołała szczęśliwa Kim. -Zadzwonię do taty.
***
-I co?- Wyrzuciłyśmy z siebie(mama i ja) naraz kiedy Kim weszła do pokoju.
-Noo.. Trochę to trwało ale zgodził się!!!-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 13
-Tak!- Zwołałam szczęśliwa jak nigdy i przytuliłam Kim.
Stałyśmy tak chwilę i powiedziałam znowu.
-Ciesze się, że cię mam!-
-Ja też się cieszę!- Powiedziała. -Dziękuję pani bardzo!-
-Nie ma za co!- Powiedziała mama.
-Chodź do twojego domu! Spakujesz się!-
-Okej!-
-To na razie mamo!-
-Paa!- Zawołała mama.
Pobiegłyśmy do domu Kim.
***
-Cześć Tato!- Zawołała Kim.
-Hej, córcia!- Powiedział pan Jones i pocałował córkę w czoło.-Idź się spakować.-
-Okej.-
I pobiegłyśmy na górę po dość stromych schodach. Weszłyśmy do pokoju. Na rubinowych ścianach było ponad trzydzieści plakatów Seleny Gomez. Kim była jej wielką fanką.
-Okej weźmy się do pracy!- Powiedziałam.
-Mhm!-
***
Spakowałyśmy wszystkie rzeczy Kim. No prawie wszystkie.
-Okej tato jestem gotowa!-
Tata Kim podbiegł do niej i mocno przytulił.
-Będę za Tobą tęsknić córeczko!- Powiedział dalej przytulając ją.
-Poradzę sobie, tato. Będę dzwonić codziennie!-
-Dobrze, Powiedz pani Evans, że co miesiąc będę jej wysyłał pieniądze na jej konto!-
-Powiem. Będę tęsknić!-
-Ja jeszcze bardziej!-
-Kocham cię!- I znowu przytulił ją mocno.
-Paa!-
Wyszłyśmy za drzwi.
-PARYŻU WITAJ!- Zawołałyśmy.
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 13 cz.1
Byłyśmy już w domu.
-Lola?- Powiedziała Kim.
-Hm?-
-Napewno chcesz bym była z tobą w Paryżu?-
-Kim! Chce tego najbardziej na świecie!- Zawołałam i przytuliłam ją.
Ahh jak miło...
-Okej, czekaj zejdę na dół.- Powiedziałam.
-Okej.-
Zeszłam do pokoju mamy.
-Mamo? Kiedy wylot?-
-Pojutrze o 5 rano.-
-O kurde ale wcześnie...-
-No, no nie narzekaj! Pamiętasz co jutro jest?-
-No pewnie! Koncert !!!-Zawołałam. -Kim tu zostanie?-
-Pomyśłałam, że może pojechałabym z nią na zakupy... Może chciałaby sobie kupić coś ładnego?-
-Napewno!- Zawołałam. -Pójdę ją spytać i sobie uszykować ciuchy na koncert i wymyślić makijaż!-
Pobiegłam spowrotem na górę.
-KIM!-
-Hm?-
-Kiedy będę na koncercie może chciałabyś pojechać z mamą na zakupy? Kupiłabyś se parę ciuchów...-
-O! Superowo!-
-Ale teraz musisz mi pomóc wybrać strój na koncert i makijaż!-
-Do roboty!-
Chcę by Justin zobaczył jaką jestem Belieberką i nie chce być za mocno umalowana, bo on lubi naturalne dziewczyny.
***
-Ok. Wybrałyśmy strój:
i makijaż:
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 13 cz.2
-Jak tam u ciebie?- Powiedziałam.
Siedziłyśmy sobie w łóżku i gadałyśmy. Jeszcze tylko 2 noce u mnie. Dzisiejsza i jutrzejsza.
A potem ... Potem będziemy w Paryżu!
-Cudownie! Jadę do Paryża z moją najlepszą przyjaciółką! Ona jutro świetnie będzie bawić się na koncercie, a
ja na zakupach! Jutro i pojutrze będzie świetnie!- Zawołała.
-Właściwie dzisiaj i jutro.- Poprawiłam ją.
-No tak przecież już po północy.- Powiedziała Kim/
Była godzina 00:52.
-To co kładziemy się?- Zapytała Kim.
-Nie obejrzymy jeszcze czegoś?-
-Lola! Jutro masz koncert, a ja zakupy! Spędzimy ze sobą jeszcze parę lat! Uwierz mi będziemy miały jeszcze na to czas!-
-No tak...-
-Dobranoc!-
-Dobranoc!-
I włączyłam Justina na płycie My World 2.0.
-Wyłącz to!!!- Powiedziała Kim. -Jutro się go nasłuchasz!-
-Ok.-
I włączyłąm płytę Seleny Kiss&Tell bo ją obie lubimy.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 14
(Justin ma 15 lat!)
(Trasa My World)
Bip!Bip!Bip!
Zaczął dzwonić mi budzik. Szybko nakliknęłam "zatrzymaj", by nie obudzić Kim.
Ohh... Dzisiaj nareszcie poznam mojego idola! To od zawsze było moim marzeniem!
Nie wierzę w to, że to się stanie.
I nagle kiedy byłam pogrążona w myślach zbudził mnie z nich zaspany głos Kim.
-Ejj! Co ty robisz?-
-Śpij dalej ja już się szykuję na koncert!-
-Przecież zaczyna się o 18!-
-Wiesz to trochę czasu zajmuje zanim się przejedzie z Miami do Wellington!-
-Ale napewno nie będziesz przygotowywać się beze mnie!!!-
I zeszłą na dół.
OCZAMI KIM
-Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się mniej więcej tak:
Pobiegłam do Loli na górę. To jej wielki dzień i nie będzie przygotowywać się beze mnie!
OCZAMI LOLI
Kim wróciła do mnie po 6 minutach już byłam ubrana w uszykowaną bluzkę z Justinem i fioletowe rurki.
Zaczynałam się malować.
***
Po pięciu minutach byłam uszykowana. Była 10, a o 10:30 miałyśmy wyjechać.
-Czekaj! Zrobię coś jeszcze!-
I narysowała mi na policzkach litery "JB".
-Haha, dzięki!- Zawołałam i przytuliłam ją.
Popatrzyłam się na siebie i pomyślałam.
"TO BĘDZIE WIECZÓR MOJEGO ŻYCIA!"
Zeszłam z Kim na dół do mamy.
-Mamo! Jaki plan?- Zapytałam mamę leżącą na kanapie.
-Ale ślicznie wyglądasz! A więc plan jest taki: za 30 minut wyjeżdżam i zawożę cię na koncert tam cię zostawię
i razem z innymi Belieberkami będziesz czekała na koncert. Wrócę do Kim tak o ... 13? Wtedy zabiorę ją na zakupy. A i pamiętaj
Kim możesz sobie kupić czego dusza zapragnie!- Powiedziła mama pospiesznie.
-Dziękuję pani Evans!- Kim powiedziała z wdzięcznością.
-Nie mów już do mnie pani! Teraz będziemy razem mieszkać! Mów mi "ciociu".-
-Dobrze ciociu!-
***
Równo o 10:30 wsiadałyśmy z mamą do auta.
-Bilet masz?-
-Mam.-
-Wejściówkę masz?-
-Mam.-
-Dobry humor jest?-
-Jest!!!-
-A więc jedziemy!-
-Paa moja Belieberko!- Zawołała Kim za samochodem.
***
I jestem. o 13:10 byłam na miejscu. Mama już pojechała do domu. Za 3 godziny tu będzie spowrotem.
A tym czasem moje marzenia się spełniają.
Weszłam na wielką halę z trybunami i sceną. Z boku wejścia stała strażniczka. Pokazałam jej bilet i poszłam na miejsce.
Byłam przy samej scenie!!! Może nawet dotknę Justina!
Minęło tak 20 minut. Rozmawiałam z kilkoma Belieberkami. Gdy nagle na ekranie nad sceną pojawił się wielki ekran
z licznikiem. Odliczał sekundy do zaczęcia show.
na 10 sekund przed początkiem wszyscy zaczęli odliczać. 10!9!8!7!6!5!4!3!2!1!0!
I nagle... na scenie pojawił się dym. Fioletowy dym.
Nagle w dymie zauważyłam zarysowującą się sylwetkę człowieka. Wszyscy naokoło darli się w niebo głosy.
Nagle zobaczyłam po kolei. Jego supry... Spodnie... Białą kurtkę... I nareszcie... Jego twarz!
Tą doskonałą twarz! Uśmiechający się dzieciak zawołał do tłumu.
-Co tam u was?!-
Na to wszyscy zaczęli się drzeć. Łącznie ze mną!
-Chyba dobrze. Więc... ZACZYNAMY!!!-
Na to znowu piski.
Zabrzmiały pierwsze nuty piosenki Love Me. Potem Bigger. U smile. Somebody To Love.
I wreszcie nadszedł TEN moment. Moment na, który tak wiele dziewczyn czekało.
Justin zaczął śpiewać piosenkę One less lonely Girl.
Wszystkie dziewczyny śpiewały razem z nim.
Po minucie piosenki poczułąm puknięcie mnie w ramię.
Odwróciłam się i zobaczyłam młodą dziwczynę. I serce mi zamarło. Lecz potem znów zaczęło bić jak oszalałe.
Znałam ją! Znałam tą dziewczynę. To była Alisson. Ona wybierała OLLG ... Czy to znaczy????
I nagle zaczęła mówić.
-Do you wanna be the One Less Lonely Girl?-
-Yes!!!- Natychmiast odpowiedziałam.
-Ok, so let's go!- Wzięła mnie za rękę i pobiegłyśmy za scenę.
Już czekało tam na mnie kilku tancerzy. Jeden stał z krzesłem w rękach.
"O boże ... To dla mnie!!!"
-Come with us!- Zwołał jeden z nich, wziął mnie za rękę i wprowadził na scenę.
Puścił moją rękę. Już ryczałam jak bóbr. Drugi tancerz położył krzesło, posadził mnie na nim i wskazał mi ręką na Justina.
Zobaczyłam go z tak bliska i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. On spjrzał na mnie takim dziwnym ale pięknym wzrokiem.
Jakby zobaczył we mnie coś...
Dalej śpiewał swoim anielskim głosem... Lecz teraz śpiewał dla mnie! Podszedł do mnie, dał mi róże i pogłaskał mnie po policzku.
Patrzyliśmy się na siebie i tak przez parę sekund.
Piosenka skończyła się.
-Jak się nazwywasz, kochanie?- Spytał Justin.
-Lola.- Odpowiedziałam.
-Lola? Wielkie brawa dla Loli!!!- Zawołał Justin do publiczności.
Justin podał mi rękę i zabrał mnie za scenę.
-Cześć! Miło mi cię poznać!- Powiedział Justin z uśmiechem na twarzy.
-Cze...cze... cześć!- Powiedziałam.
-Nie musisz być zjąkana. Jestem zwyczajnym chłopakiem.-
-Przepraszam, wiem, że nie lubisz kiedy traktuje się ciebie inaczej.-
-Nie ma sprawy. Jednak ty jesteś inną dziewczyną niż te, które spotykałem... W pozytywnym sensie!-
-Dziękuję!-
-Ja... muszę już wracać na scenę. Miło był cię poznać.-
-Paa, dziękuję za wszystko! KOCHAM CIĘ!-
-Ja też cię kocham księżniczko!-
'I pobiegłam na swoje miejsce z moim buketem i najpiękniejszym wspomnieniem jakie miałam.
Wszystkie dziewczyny gratulowały mi i przytulały mnie.
Po paru piosenkach zakończył się koncert .. Niestety...
Jednak ja i moje siostry szłyśmy jeszcze na Meet&Greet!!!
Pobiegłyśmy na miejsce gdzie miało odbywać sie spotkanie.
Weszłam tam z kilkudziesiecioma innymi osobami. Usiedliśmy na krzesłach. Po chwili wszedł Justin. Zaczął z nami rozmawiać.
O naszym codziennym życiu ... Nisamowity człowiek! Po rozmowie z Justinem wszyscy wstali, by zrobić sobie z nim grupowe zdjęcia, a potem jeszcze
inywidualne. Gdy nadeszła moja kolej Justin przytulił mnie i szepnął mi do ucha:
-Wszystko będzie dobrze jak uwierzysz w siebie i nigdy nie mów nigdy wtedy osiągniesz wszystko!-
Zrobiliśmy sobie fotkę. Dostałam ją. Wyglądaliśmy razem ślicznie.
I to koniec... Wyszłam na zewnątrz... Mama siedziała uśmiechnięta w aucie.
Weszłam do środka.
-No i jak tam?-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 15
-Mamo... To... był najpiękniejszy dzień w moim życiu!- Zawołałam radosnym głosem.
-Cieszę się, pokażesz fotkę?-
Dałam jej zdjęcie które trzymaław w trzęsącej się ręce.
-Piękne, córciu! Bylibyście piękną parą!-
-HAHA! Dobre mamo!-
-No co?-
-Ja? Z międzynarodową gwiazdą? Haha, jasne... ale kocham go mimo to :D-
-Mów co chcesz... Cieszę się, że ci się podobało :)-
-No, a jak tam na zakupach?-
-Oh, Kim napewno wszystko ci opowie.-
-Okej.-
I pojechałyśmy do Miami.
***
-Hej, kochana!- Zawołała Kim stojąc w drzwiach.
Nawet nie zdążyłam zadzwonić.
Weszłam do środka i powiedziałam szczęśliwym głosem:
-Chodź na górę wszystko Ci opowiem!-
-Okej!-
-Mamo! Możesz przynieść nam coś do jedzenia?- Zawołałam.
-Nie ma sprawy!- Zawołała mama z kuchni.
I pobiegłyśmy na górę.
Weszłyśmy do pokoju.
-Zaraz... Gdzie są moje plakaty?!- Wrzasnęłam.
-Zdjęłam je i spakowałam do pudła powmyślała, że będziesz je chciala mieć w Paryżu. Przepraszam...-
-O boże! Nie no co ty to ja przepraszam! Jesteś kochana!- I przytuliłyśmy się.
-No, opwiadaj! I pokaż fotkę.-
Dałam jej zdjęcie i zaczęłam opowiadać.
***
-Wiesz? Bylibyście śliczną parą!-
-Chyba żartujesz Kim! Mama mi to wmawiała przez całą drogę do Miami!-
-No, bo to prawda!-
-Wcale nie! Ale pokaż ciuchy które kupiłaś!!-
-Okej.-
CIUCHY KTÓRE KUPIŁA OBIE KIM:
-Śliczne!- Zawołałam.
-Boskie, nie?-
-PIĘKNEE!-
Puk, Puk.
Mama weszła z tacą z bananami, ciastkami i mlekiem.
-Dzięki mamo!-
Mama wyszła.
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 16 cz. 1
-Twoja mama powiedziała, że następnym razem kupimy rzeczy dla ciebie!- Powiedziała z podnieceniem Kim.
-Serio? Moja mama zwykle nie jest taka szczodra!-
-Nom, ale wiesz w końcu tamte to były pieniądze mojego taty!-
-W sumie...-
-Ale... to dopiero w....-
-PARYŻU!- Zawowłayśmy obie.
***
-Hej! Już za parę godzin mamy wylot! Dokładniej o 5:00!- Zawołała mama.
Była 21:00.
-Idzcie spać!-
-Okej!- Zawowałyśmy obie.
I zamknęłam drzwi.
-I co?- Spytałam.
-Co?-
-Jak się czujesz?-
-Ja... cudownie! To najpiękniejsze co mogło mi się przydażyć!-
-Mi też. Idziemy spać?-
-Idziemy spać.-
Zgasiłam światło i od razu nie chciałam narzekań Kim więc włączyłam
płytę A Year Without Rain. I poszłyśmy spać.
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 16 cz.2
Poczułam pukanie mnie w ramię.
-Lola!- Słyszałam głos mamy.
-Co?- Zawołałam zaspanym głosem.
-Budź się! Obudź Kim!-
-Okej, okej.-
-Ok, ja idę na dół.-
Mama wyszła z pokoju.
-Kim!- Powiedziałam dźgając ją w ramię.
-Coo?- Powiedziała ziewając.
-Wstajemy! Dzisiaj spełnią się nasze marzenia!-
-Juhuuu! Już wstaję!!- I wstała z łóżka z entuzjazmem.
Ubrałyśmy się.
Ja tak:
Kim tak:
-Nom, wyglądamy super!- Powiedziałam z radością.
-Nie da się zaprzeczyć!-
-Pokażemy francuzom!-
-Haha, a jak?-
-Dziewczynki!!- Zawołała mama z dołu. -Jedziemy!-
-Już idziemy!- Odkrzyknęłyśmy.
Wzięłam swoje pudło z rzeczami z Justinem oraz moją walizkę, a Kim pudło z rzeczami
z Seleną i swoją walizkę i pobiegłyśmy na dół.
-Szkoda, że dzisiaj spałyśmy na karimatach, bo strasznie mnie plecy bolą.- Powiedziała Kim z przkąsem
-Nie bójcie się!- Usłyszała nas mama. -W Paryżu mamy dom z pokojem dla was z wygodnymi łóżkami i telewizorem, toaletką i innymi bajerami!-
-Juhuu!- Krzyknęłyśmy obie.
-No dalej! Pakować siebie i rzeczy do auta! Jedziemy an lotnisko za godzine mamy odlot, a jeszcze trzeba bliety odebrać!
-Okej!-
I pobiegłyśmy do samochodu.
***
Po trzydziestu minutach byłyśmy na lotnisku.
-No dalej dziewczynki! Tędy do kasy!-
Stanęłyśmy w na szczęście krótkiej kolejce.
-Witam! Czym mogę służyć?- Zapytała pani stojąca przy kasie.
-Dzień dobry! Miałam zamówione bilety na lot do Paryża.- Powiedziała mama.
-Nazwisko? Paszporty poproszę!-
-Tak, już daję.- I mama położyła na ladzie nasze paszporty.
-Tak już znalazłam w komputerze! Lot do Paryża, bramka A211.-
-Dziękuję!- Powiedziała mama i zabrała z lady nasze paszporty.
-Chodzcie! Odlatujemy za 10 minut!-
Miałyśmy jedzenie na drogę bo mama nie nawidzi jedzenia samolotowego.
Przeszłyśmy wszystkie przez bramkę. Musiałyśmy zdjąć buty oraz przeszukac nasze walizki.
-Okej! Czujesz to? Zaraz będziemy w mieście z naszych snów!- Powiedziałam szczęśliwym głosem.
-Jupii!-
-Dziękuję mamo!- Powiedziałam jej na ucho.
-Nie ma za co.- Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. -No, chodźcie!-
Przy wejściu jeszcze jakaś pani sprawdziła nasze bilety i pokazała na gdzie iść.
Poszłyśmy z walizkami i pudłami na wózku do samolotu wszystko zostawiłyśmy na taśmie.
Weszłyśmy do samolotu. Były podwójne miejsca więc ja z Kim usiadłyśmy razem i mama osobno.
Nagle rozległ się głos stewardessy.
-Prosimy o zapięcie pasów i przygotowanie się do startu!-
Zapięłyśmy z Kim pasy i chwyciłyśmy się za ręce.
Samolot ruszył! Gadałyśmy przez połowę drogi, a resztę przespałyśmy.
CDN.
OTO TAKA CZĘŚĆ W, KTÓREJ PRZEDSTAWIĘ POSTACI KTÓRE WYSTĘPUJĄ W MOJEJ
OPOWIEŚCI( LUB TE KTÓRE DOPIERO SIĘ POJAWIĄ)
Lola Evans
Pełna życia nastolatka.
Chce zostać zawodową piosenkarką ale
nikomu jeszcze o tym nie mówiła.
Kocha muzykę i wszystko co z nią
związane. Jej ojciec zmarł. Nigdy go nie poznała.
Jej idolem jest Justin Bieber.
Kim Beadles
Kocha muzykę.
Jej najlepsza przyjaciółka to Lola.
Jej matka zginęła w wypadku samochodowym
, gdy ta miała 3 lata.
Jej idolka jest Selena Gomez.
Jasmine Evans
Matka Loli. Lubi gotować.
Troszczy się o swoją córkę
jak o nikogo innego.
Bruno Beadles
Ojciec Kim. Jego pasją
jest sport. Kocha swoją córkę najbardziej na
świecie. Nie lubi opowiadać o swojej
zmarłej żonie.
Camilla Lovato
Szkolna diva. Ładna i przy okazji wredna.
Lubi pomiatać Kim i Lolą.
Bridgit Moon i Miley Solem
Koleżanki Camilli. Wredne i
bezlitosne.
Justin Bieber
Idol nastolatek. Utalentowany
piosenkarz. Na jego widok mdleją dziewczyny.
Idol Loli.
Selena Gomez
Idolka wielu dziewczyn. Miła i utalentowana.
Idolka Kim.
Mateo Kazumba
Chłopak którego Lola i Kim poznają
w Paryżu. Wpadnie do oka Loli.
Jaxon Bidden
Chłopak którego Lola i Kim poznają
w Paryżu. Wpadnie do oka Kim.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 17
-Lola!- Poczułam pukanie mnie w ramię. -Lola! Obudź się!-
-Coo?- Spytałam ziewając.
-Spójrz przez okno!- Powiedziała podekscytowana Kim.
Wstałam i popatrzyłam przez małe okno.
-O mój Boże!- Zawołałam.
Przez chmury widziałam malutką Wieżę Eiffla! Która zbliżała się coraz bardziej.
-Proszę rozpiąć pasy i przygotować się do lądowania!- Zabrzmiał spokojny głos
stewardessy.
Rozpięłyśmy z Kim pasy i czekałyśmy aż wylądujemy.
***
Wysiadałyśmy z samolotu. Zobaczyłyśmy taśme na której były walizki i torby.
Czekałyśmy na nasze bagaże. Szybko wychwyciłyśmy nasze walizki, pudła i torby.
Mama zadzwoniła po taksówkę.
Po paru minutach wsiadłyśmy do auta, które podjechało.
-Mamo?- Zapytałam.
-Co?-
-Co właściwie z naszymi wszystkimi meblami? Jak one przedostały sie do Paryża?-
-Naszych starych mebli tu nie będzie. Mamy nowe!-
-Ale fajnie! I serio będziemy miały wspólny pokój z Kim?-
-Tak.-
Przytuliłyśmy się z Kim.
-Patrz!- Zawołała Kim.
Mijałyśmy Wieżę Eiffla.
-To ekscytujące!- Zawołałam.
Podjechałyśmy pod wielką willę.
-Mamo... NIE MÓW ŻE TO NASZ DOM!!!- Zawołałam entuzjastycznie.
-Tak to on! Nie podoba ci się?-
-Żartujesz?!- Zawołałyśmy obie z Kim.
-Haha! No chyba wam się podoba!-
-Mega!- Zawołała Kim.
-No chodźcie! Pomożecie mi wziąść wasze pudła!- Powiedziała mama.
-Okej!- Zawołałyśmy.
Wyszłyśmy z taksówki. Mama zapłaciła i pan, który prowadził pomógł nam wypakować z
bagażnika pudła i walizki. Kiedy wszystko wypakowałyśmy podbiegłyśmy z Kim do klamki.
-Hola, hola! To ja mam klucze!- Zawołała mama.
Mama przkluczyła zamek i otworzyła drzwi.
Zaniemówiłyśmy z Kim. Na środku holu 2 pary drzwi prowadziły na górę.
Obie wbieglyśmy na górę. Jedna jednymi schodami druga drugimi.
-To pierwszy pokój po prawej!- Zawołała mama z dołu.
Nagle obie zatrzymałysmy się przy machoniowych drzwiach.
Obie położyłyśmy ręce na klamce i nacisnęłyśmy na nią. Nagle ujrzałyśmy:
Zaniemówiłyśmy.
W tym cudownym pokoju były jeszcze dwie wnęki.
Poszłyśmy ku jednej. Na dzwiach wisiała tabliczka "Pokój Kim".
Kim trzesącą się ręką otworzyła dzwi.
I ujrzałyśmy:
-O... mój... boże!- Zawołała Kim. -To najpiękniejszy pokój jaki widziałam!
Weszła do środka, zostawiła pudła i walizkę.
-Chodźmy do twojego!- Zawołała Kim.
-No!-
I pobiegłyśmy w stronę kolejnej wnęki. Na dzwiach była tabliczka z napisem "Pokój Loli"
Otworzyłam drzwi i ujrzałam:
-To... jest NAJLEPSZY POKÓJ NA ŚWIECIE!!!- Zawołałam.
Do pokoju weszła mama.
-Cieszę się, że wam się podoba!- Zawołała szczęśliwa mama.
-Dziękujemy ci!- Zawołałyśmy obie i przytuliłyśmy moją mamę.
-Ale mam jeszcze jedną niespodziankę!- Powiedziała mama.
-Jaką?- Spytałyśmy obie.
-Zajrzyjcie przez okno!-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 18 <3 (pełnoletnia opowieść :P)
Razem z Kim rozsunęłyśmy firany. I zobaczyłyśmy widok z okna o jakim
ja marzyłam całe życie!
-Mamo! To niesamowite!- Krzyknęłam i przytuliłam mamę.
-Cieszę się!- Powiedziała mama odwzajemniając uścisk.
Widziałyśmy Wieżę Eiffla. Piękną i lśniącą w słońcu. A w nocy podobno
Wieża jest podświetlana!
-Okej, to ja was zostawię!- Powiedziała mama i wyszła z pokoju.
-Lola? Wierzysz w to?-
-Nie! Nadal nie wierzę!-
-Mam pomysł!-
-No?-
-Może zrobimy obchód po okolicy?-
-Dobry pomysł! Ale przebierzmy się gdybyśmy miały spotkać jakiś prystojnych francuzów!-
-Haha. przestań!-
-No co? Ja się przebieram.-
-Okej! Ja też. Jakoś ładnie!-
***
Poszłyśmy się z Kim odświeżyć, a teraz przebieramy się.
Kim wyszła z pokoju. Wyglądała ślicznie!
-Wow! Jak modelka.- Zawołałam.
-Dziękuję! Teraz ty!-
-Oki. Poczekaj!-
Poszłam do pokoju ubrać się jakoś ładnie. Wróciłam.
-Laska z ciebie!-
-Haha dzięki ! <3-
-No, chodź powiemy twojej mamie, że idziemy.-
-Okej.-
I zeszłyśmy na dół. Mama rozpakowywała pudła.
-Mamo! Chciałyśmy zwiedzić okolicę.-
-Okej ale nie wracajcie za późno!-
-Spoko!-
I wyszłyśmy z Kim.
-Idziemy pod Wieżę Eiffla?- Spytała Kim.
-No pewnie! Chodź!-
I poszłyśmy w stronę Pól Elizejskich.
CDN. (JESZCZE DZISIAJ)
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 18 cz.2 <3 (pełnoletnia opowieść :P)
Jesteśmy przy Wieży Eiffla!
-Boże! Lola nie wierzę w to!- Powiedziała Kim.
-Podejdźmy bliżej!-
I podbiegłyśmy do chodnika przeszłyśmy przez ulice ale nagle dwóch chłopaków
na motorach z kawiatami w skrzynkach na bagażnikach.
-Hej! Uważajcie!- Zawołałam za nimi.
Nagle chłopcy zakręcili i zaczęli nas okrążać.
-Lola! Co oni robią?!- Powiedziała przestraszona Kim.
-Nie wiem.-
Nagle zatrzymali się i zaczęli coś mówić po francusku.
Jeden z nich powiedział (w niebieskiej bluzce):
-Qu'est-ce une belle jeune femme!*-
-Vraiment très beau!**- Zawtórował drugi.
-Co on powiedział?- Zapytałam Kim.
-Nie wiem!- Odpowiedziałam.
Nagle jeden sięgnął do swojej skrzynki. Drugi za nim.
Oboje wyciągnęli różyczki. Ten w niebieskiej koszulce podał kwiat Kim, a
ten drugi mi.
-Voir belle!***- Zawołał ten drugi.
I odjechali.
-Kim? Co to było?-
-Nie wiem ale jestem zadowolona! Wybieram tego w niebieskiej koszulce!-
-Kim!-
-No co?!-
-:D-
-Chodź idziemy dalej!-
*Jakie piękne panie!
**Faktycznie śliczne!
***Do zobaczenia piękne!
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 19
Podeszłysmy bliżej do Wieży Eiffla.
-Co o tym myślisz Lola?- Spytała Kim.
-O czym?-
-O tych chłopkach? Podobał ci się ten, który dał ci różę?-
-...Bardzo!-
-Ale fajnie! Mi się podobał ten w niebieskiej koszulce!-
Poszłyśmy gdzieś indziej w stronę jakiegoś budynku. Wyglądał jak jakaś szkoła. Niezwykła szkoła.
-Co to jest?- Spytałam.
-Nie wiem. Ale chcę wejść do środka!- Zawołała Kim i pociągnęła mnie za rękę.
Pobieglyśmy do środka. Cały budynek był kolorowy od środka. Na ścianach były naklejone pięciolinie z nutami itp.
-To chyba jakaś szkoła muzyczna...- Powiedziałam rozglądając się.
-Nom.-
Zajrzałyśmy do jednej z klas. Jacyś nastolatkowie wirowali i śpiewali na scenie.
Patrzyłyśmy do kiedy ktoś mnie nie klepnął w ramię. Odwróciłyśmy się obie z Kim.
Był to siwy mężczyzna z etykietką na której było napisane "Dyrektor".
-Czegoś szukacie dziewczynki?- Spytał nas.
-Nie, przepraszamy już idziemy!- I pociągnęłam Kim za rękę.
-Poczekajcie! Jakbyście były zainteresowane nauką w naszej szkole to tutaj macie bruszurki i zgłoszenia.- Zawołał i dał nam zwitek dokumentów.
Włozyłysmy je do toreb.
-Dziękujemy.- Powiedziała Kim.
I wyszłyśmy.
-Jeju jaka cudna szkoła!- Zawołałam czytając broszurkę.
-Co w niej?-
-Uczą tam tańca, śpiewu, gry aktorskiej i gry na instrumentach!-
-Fajnie!-
-"Każdy kto skończył naszą szkołę pracuje w swoim zawodzie lub jest gwiazdą!"-
-Wiesz... Twoja mama i tak kazała nam niedługo znaleźć jakąś szkołę... Może znalazłyśmy złoty środek?-
-Może...-
Poszłyśmy już do domu, bo zaczęlo robić się ciemno.
***
-Hej Mamo, jesteśmy!- Zawołałam.
-Okej, idzcie spać!-
-Okej!-
*Do Kim* -Ta, jasne... :)-
Kim uśmiechnęła się.
Teraz widzę tą noc. Mnóstwo jedzenia, muzyka, fajne filmy, nasz wspaniały pokój i Kim.
***
Byłyśmy już umyte i w piżamach.
Poszłyśmy do pokoju. Gadałysmy o tej szkole, o Paryżu, o tych chłopkach na mopedach...
Siedziałysmy patrząc przez okno na pięknie oświetloną Wieżę Eiffla i trzymalysmy się za ręce.
-To nieprawdopodobne, że mam takie piękne życie! Jestem w Paryżu! Z moją najlepszą przyjaciółką! I dostaniemy się do najlepszej szkoły na świecie!- Zawołałam.
-Ja też w to nie wierzę... Zaraz Lola... Skąd wiesz, że twoja mama zgodzi się na Madison High?-
-Nie wiem tego... ale napewno się zgodzi... Musi się zgodzić!- Powiedziałam z wachaniem w głosie.
-Obejrzymy jakiś film?-
-Ostatnią piosenkę?-
-Okej.-
Włączyłam film na komputerze. Popłakałyśmy, pośmiałyśmy się. Na końcu filmu spojrzałam na Kim.
Była oparta o moje ramię i spała. Zamiast pójść do pokoju zostałam z nią na kanapie i zasnęłam.
***
Obudziłam się o 10:00.
-I co jak wczorajsza wycieczka?- Zapytała mama.
-Super! Mamo... jest taka sprawa...-
-Nom?-
-Wczoraj byłyśmy z Kim w świetnej szkole.-
-O! No i co chciałybyście się tam uczyć?-
-Bardzo!-
-No to świetnie! Pójdziemy tam dzisiaj, co?-
-Mamo... Tylko jest jedna rzecz...-
-Mianowicie?-
-To jest szkoła muzyczna...-
-Co?! W takim razie nie!-
-Ale... mamo!-
-Nie córeczko! W takiej szkole powiedz czego uczą???-
-Tańca, śpiewu, gry aktorskiej i gry na instrumentach...-
-A ty masz mieć wyształcenie!-
-Ale mamo! Każdy kto kończy te szkołę albo jest gwiazdą albo pracuje we własnym zawodzie!-
-Zgodzę się pod jednym warunkiem!-
-Co do Kim nie mam nic do gadania bo to decyzja jej taty... Ale ty! Masz mi zaśpiewać! Jak zaśpiewasz dobrze? Pozwolę ci iść do szkoły! Jak nie?
idziesz do normalnego gimnazjum!-
-Okej...-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 20
Obudziłam się w moim nowym pokoju.
-Uhh... dzisiaj ten dzień... muszę zaśpiewać mamie.- Westchnęłam. -To dziwne... Czy mama faktycznie powie mi, że nie idę doz szkoły, bo śpiewam brzydko?-
Rozmyślałam.
Puk puk!
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!-
-No hej, śpiąca królwno!-
-Która godzina?-
-Dochodzi jedenasta!-
Kim była już ubrana. Zresztą bardzo ładnie.:
-Łał, ślicznie wyglądasz!-
-Przecież to wyjątkowy dzień!-
-Kim boję się... Nawet nie dokońca tego czy będę mogła pójść do tej szkoły... Tylko myślę nad tym, że strasznie zrani mnie to kiedy mama mi tam nie pozwoli iść, bo uzna, że brzydko śpiewam!-
-Lola właśnie o to tu chodzi! Myślisz, że twoja mama powie ci coś takiego?-
-No...-
-No właśnie! Twoja mama na pewno nic takiego ci nie powie! Pewnie chce tylko sprawdzić czy umiesz przed kimś wystąpić!-
-W sumie... Zawsze stała pod drzwiami i mnie podsłuchiwała... Może po prostu chce sprawdzić moją odwagę...-
-Dokładnie! A teraz ślicznie się ubierz! Najlepiej w coś co mama ci kiedyś kupiła! Nawet jeśli to brzydkie!-
-Kim!-
-No co?- Zawołała ze śmiechem. -Taki żart! Twoja mama ma gust jak nikt!-
-No to trzeba przyznać.-
Poszłyśmy się umyć. W końcu zdecydowałam się na taki zestaw.:
-Wszystko z tego ubioru łącznie z butami kupiła mi mama!-
-Łał! Nieźle! Śliczna ta bluzeczka!-
-Wiadomka.-
-A myślałaś co zaśpiewasz?-
-Tak... Myślałam o I Believe...-
-Ee... a co to? :D-
-Moja piosenka...-
-Łał! Zaśpiewaj!-
-Nie! Posłuchasz przy mamie!-
-Ok...- Powiedziała udając smutek. -No chodź na dół śpiewać!-
-Oki.-
Zeszłyśmy po schodach.
-Mamo! Jestem gotowa!-
-Okej!- Zawołała mama z kuchni.
Nagle pojawiła się przed nami.
-Chodźmy do salonu. Tam jest radio. Możesz włączyć płytę z podkładem.-
-Okej.- Zawołała Kim z entuzjazmem.
Poszłyśmy do salonu. Mama z Kim usiadły na sofie.
Ja włożyłam płytę i stanęłam na środku salonu. Nie denerwowałam się zbytnio. Wkońcu to tylko Kim i mama.
Ważne było tylko by dostać się do szkoły.
Nagle zaczęła grać piosenka.:
-EE... halo!- Zawołałam.
-Córcia!- Zawołała mama kiedy się ocknęła. -Masz głos nie z tej Ziemi!-
-Tak to prawda!- Kim. -Niesamowite!!!-
-To znaczy, że mogę zdawać do szkoły???- Zapytałam z nadzieją.
-Oczywiście córciu!-
-Ahh! Dziękuję!- Zawołałam i przytuliłam mamę po chwili dołączyła się także Kim.
-Nie ma za co! Masz głos anioła!- Mama.
-Bez przesady!- Powiedziałam.
-Nie przesadzam!- Powiedziała mama. -Kim może teraz ty nam coś zaśpiewasz?-
-EE... ja?-
-Tak oczywiście!- Zawołałam.
-Ehh.. OKEJ... Pójdę tylko po płytę. Zaśpiewam piosenkę Cher Lloyd - Superhero.-
-Kocham to!- Zawołałam z podnieceniem.
Kim pobiegła na górę po podkład.
Po chwili zeszła na dół. Podeszła do radia włożyła płytę do środka i po chwili...:
-Nie wiem jak śpiewa ta Cher ale zaśpiewałaś pięknie!- Powiedziała mama. -Obie nadajecie się jak ulał do tej szkoły!-
Ścisnęłyśmy się z Kim.
-Kiedy są przesłuchania?- Spytała mama.
-Już pojutrze.- Powiedziałyśmy równocześnie.
-No ćwiczcie w takim razie! Tylko nie zedrzyjcie głosów!-
-Okej! Dzięki jeszcze raz mamo! Kocham cię!-
-Ja ciebie też słońce!-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 21
Weszłyśmy z Kim do pokoju.
-To niesamowite! Serio możemy iść do tej szkoły!- Zawołałam.
-A wiesz co teraz musimy zrobić?-
-Wybrać sobie ciuchy na przesłuchanie?-
-Dokładnie!-
-Okej może ja uszykuję coś tobie, a ty mi?-
-Okej!-
Poszłyśmy do nie swoich pokojów. Szukałam ciuchów w szafie Kim.
Wybrałam taki zestaw:
Ale cudowny!
Kim's POV:
Szukałam jakieś ciuchy dla Loli.
W końcu zdecydowałam się na coś takiego:
-Okej skończyłaś?- Krzyknęłam.
-No pewnie!-
-Okej to ja wychodzę!-
-Ja też!-
Wyszłyśmy równocześnie.
-Łał! To świetne!- Zawołałam.-Dzięki!-
-Nom moje też!- Odpowiedziała Lola.
-Nom dochodzi 23:00... Czas iść spać. Już pojutrze przesłuchanie.-
-Właśnie! Ale co zaśpiewasz?- Zapytała Lola.
-Myślałam nad Love The Way You Lie w wersji Ariany Grande...-
-No, to świetne!-
-A ty?-
-Ja... Chyba I Wanna Dance With Somebody w wersji Chelsey Kane...-
-No to jest świetne!-
-Okej no to chodź spać.-
-Okej dobranoc!-
-Papa.-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 22
Obudziłysmy się równocześnie.
-Hej! Jak nastrój?- Spytałam Kim kiedy wychodziłam z pokoju.
-Cudnie i wieczorem obymyśliłam pewien plan...-
-Jaki?-
-Znajdziemy tamtych chłopców!-
-Co? Ale jak? Paryż jest pełny ludzi!-
-Dlatego zadzwonimy!-
-I pod czym poszukasz w książce telefonicznej? "Chłopcy na mopedach"?-
-Nie... Poszukam pod "Senteurs de printemps"!-
-Kwiaciarnia!-
-Wolisz stokrotki czy róże?- Powiedziała Kim z chytrym uśmieszkiem.
-Hihi to zadzwoń ja pójdę do łazienki.
Kim's POV
Wybrałam numer do kwiaciarni.
-Halo? Tu kwiaciarnia Senteurs de printemps w czym mogę pomóc?-
Francuski nie był dla mnie problemem. Umiałyśmy go z Lolą na blachę.
-Dzień Dobry chciałabym zamówić dwa bukiety kwiatów.-
-Jaki adres?-
-Napoleona Bonaparte 69.-
-Dobrze za pół godziny przyjadą nasi praktykanci.-
-Dziękuję!-
Po skończeniu rozmowy poszłam do łazienki. Lola już stamtąd wychodziła.
-O hej! Zamówiłaś?-
-Tak za pół godziny będą!-
-Okej idź się umyj ja pójdę się ubrać.-
-Ok.-
Lola's POV
Poszłam do pokoju i pomyślałam, że dzisiaj założę sukienkę.
-Okej śliczna.- Mruknęłam do siebie.
-O hej!- Do pokoju weszła Kim. -Łał! Ślicznie wyglądasz! Też dzisiaj założę sukienkę!-
-Oki. Idź się ubrać ja poczekam.-
Kim's POV
Wybierałam ciuchy już jakieś 10 minut ale wikońcu znalazłam ją!
Śliczną sukienkę! Oto ona:
Wyszłam z pokoju już w niej na sobie.
-Łooł! Piękna czika!-
-Hahaha dzięki!-
-To chodźmy! Nasi chłopcy już czkekają pod domem!
-Okeeej.-
I wyszłyśmy pełne entuzjazmu przed dom.
Ujrzeliśmy...
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 23
Dwóch chłopców. Bardzo przystojnych chłopców.
-Cześć!- Powiedziałyśmy równocześnie.
Chłopcy wstali ze skuterów, zdjęli kaski i podeszli do nas z bukiecikami w dłoniach.
-Cześć! Mieszkacie tu?- Zapytał ten chłopak który spodobał się Kim.
-Tak.- Odpowiedziała Kim.
-Jesteście siostrami?- Spytał ten mój. ( ;D )
-Niee. :) Przyjaciółkami.- Odpowiedziałam.
-Też fajnie! I mieszkacie tu razem?- Spytał ten chłopak Kim.
-Z moją mamą.- Odpowiedziałam. -Jak się nazywacie?-
-Ja Mateo, a to jest Jaxon .- Odpowiedział ten mój (;D).
-Ja nazywam się Kim, a to jest Lola.-
-Miło was poznać.- Powiedział Jaxon.
-Gdzie wcześniej mieszkałyście?- Spytał Mateo.
-W Miami.- Odpowiedziałam.
-Super! I na co dzień mówicie po angielsku?- Zapytał Jaxon.
-Mhm.- Odpowiedziałyśmy równocześnie.
-Łał! Świetnie mówicie po francusku!- Powiedział z zaskoczeniem Mateo.
-Dużo nauczyłyśmy się w szkole i na prywatnych zajęciach.- Powiedziałam.
Chłopcy byli bardzo sympatyczni. Naprawdę miło się gadało.
-Chodzicie do jakiejś szkoły?- Spytał Jaxon.
-Nie, ale jutro mamy przesłuchanie do Studia 21.- Powiedziała Kim.
Chlopcy spojrzeli na siebie uśmiechnięci.
-No co?- Spytałyśmy równoczeście ze śmiechem.
-Też tam chodzimy!- Powiedział Mateo.
-Serio???-
-Mhm.-
BINGO!
Chłopcy spojrzli się na nas i na kwiaty. I oboje wręczyli nam bukieciki.
-Dzięki.- Powiedziałyśmy
-To co może dacie się zaprosić na najlepszy mrożony jogurt w Paryżu?- Spytał Jaxon.
-Bardzo chętnie!-
-Chodzicie zawieziemy was!-
Chłopcy podeszli do swoich skuterów, a my za nimi.
Ja wsiadłam na skuter Mateo, a Kim na skuter Jaxon'a.
I pojechaliśmy. Mijaliśmy piękne uliczki Paryża. Czasem spoglądałysmy z Kim na siebie usmiechjąc się.
Czułam się cudownie!
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 24
(niespodzianka!)
Dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy poszli zamówić.
My usiadłyśmy na krzesełkach przy stoliku. Mieliśmy śliczny widok na Wieżę Eiffla.
-Uwierzysz?- Spytałam.
-Haha, chyba nie!- Powiedziała Kim.
-Na dodatek oboje chodzą do Studia!-
-A ja tak długo zawracałam sobie głowę Leonem...-
-Już nie warto :)-
Nagle zobaczyłyśmy zbliżających się chłopców z kubeczkami.
Podeszli bliżej i usiedli kładąc je na stoliku. Zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw wszyscy razem,
a później ja z Jaxonem, a Kim z Mateo.
Długo to trwało ale w końcu powiedziałam.
-No, czas się zbierać! Jutro przesłuchanie Kim!-
-Musimy iść?- Zapytała Kim chociaż znała odpowiedź.
-Niestety tak.-
-Zawieziemy was!- Powiedział Jaxon.
-Dziękujemy.-
Ponownie wsiedliśmy na skutery. Poczułam tą magię Paryża...
Miasto miłości... Nagle z zamyślenia wyrwał mnie krzyki i piski.
Chłopcy zatrzymali się. Słyszeliśmy:
-SELENA! SELENA! SELENA!-
O co tu chodzi???
Podeszliśmy bliżej tłumu. Spojrzałam na Kim. Była bardzo przejęta.
Zresztą tak samo jak ja! Nagle wychyliłyśmy głowy. I...
Zobaczyłyśmy ją! Przepiękną Selenę Gomez!
-O boże!!!- Kim zaczęła się drzeć i przepychać przez mini-tłum. Ja razem z nią!
Kim wbiegła na czerwony dywan i podbiegła do Sel i ją przytuliła.
Sel i Kim stały przytulone, Kim płakała. Ja też! To było niesamowite!
-Selena, kocham cię! Dziękuję ci!- Zawołała Kim.
-Ja ciebie też kochanie! Za co mi dziękujesz?- Spytała Sel z przepięknym uśmiechem.
-Nawet nie wiesz ile razy uratowałaś mi życie! Dziękuję!-
Teraz Selena rówież się rozpłakała.
-Nie masz za co! Teraz pamiętaj! Zawsze będę z tobą!- Powiedziała Selena do Kim.
-Dziękuję!- Rzekła zapłakana Kim.
Ja też przytuliłam Sel i powiedziałam, że ją kocham... Niesamowite przeżycie!
-Masz tu koncert, Seleno?- Spytałam.
-Tak i obie macie tu bilet na niego. Miejsca w 1 rzędzie i wejściówki za kulisy!-
Powiedziała dając nam do rąk każdej po dwie karteczki.
-O BOŻE! Bardzo ci dziękujemy!!! Jesteś najukochańszą osobą na swiecie!- Krzyknęłyśmy.
-Dzięki, że jesteście ze mną!- Powiedziała Sel. -Do zobaczenia!-
Wróciłyśmy zapłakane do chłopców. Nawet zapomniałyśmy o nich!
Ale nie wyglądali na obrażonych. Całe szczęście!
-Jak przeżycia? Tylko was widzieliśmy.- Powiedział Mateo.
-Najlepsza rzecz na świecie! Nie wierzę w to!- Zawołała Kim.
-Mamy bilety i wejściówki na jej koncert!- Krzyknęłam z podnieceniem.
-Kiedy koncert?- Spytał Jaxon.
Spojrzałyśmy z Kim na bilety.
-Za 3 dni!-
CDN.
Miłość, muzyka, pasja
Rozdział 25
-To już niedługo!- Zawołałam.
-To może my was odwieziemy?- Spytał Jaxon.
-Tak, dzięki za dzisiajszy dzień! Było na prawdę czadowo!- Powiedziała Kim ocierając łzy (szczęścia).
-To co? Jedziemy?- Spytał Mateo chwytając mnie za rękę.
Moje ciało przeszedł dreszcz.
-Ee... tak.- Powiedziałam. Czułam, że się rumienię.
Wsiedliśmy na skutery i pojechaliśmy pod nasz dom.
-To do zobaczenia! Pamiętajcie! Jutro przesłuchanie musicie się wyspać!- Powiedział Jaxon.
-Tak... To jeszcze raz wielkie dzięki! Papa!- Odpowiedziała Kim.
Chłopcy pocałowali nas w ręce i odjechali na skuterkach.
-Łoł! Jak się czujesz?- Spytałam Kim.
-Jezu! Niesamowicie! Ten Jaxon i Selena, bilety, wejściówki!- Odpowiedziała.
-I przesłuchanie!- Zawołałam.
-Wybierzmy ciuchy i idźmy spać.-
-Okej. Chodź.-
-Mhm.-
I poszłyśmy do domu. Mama już spała.
Zasnęła wcześniej.
Poszłyśmy z Kim do pokoju. Każda do swojego. Poszłyśmy wybierać ciuchy.
Szperałam w szafie i zdecydowałam się na taki zestaw:
Kim's POV
Szukałam w szafie i w końcu znalazłam coś idealnego:
Lola's POV
-No czas iść spać!- Powiedziałam do Kim.
-Nom. Dobranoc.- Powiedziała ziewając.
-Paa.-
I poszłyśmy do swoich pokoi.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz